Postanowiłam w tym roku wziąć udział w Share weeku 2019 roku organizowanego przez Andrzeja Tucholskiego, by publicznie podziękować blogerkom, które robią dobrą robotę w moim życiu (aczkolwiek sądzę, że nie tylko w moim).
Bez niej byłabym daleko w lesie. Jak już coś organizuje, to na 100%. Często biorę udział w jej webinarach, dzięki którym uczę się tego, co mogę zrobić z tym blogiem! Ale nie tylko dzięki niej wiem, co mogę z nim zrobić, ale też jakie obowiązki czy inne sprawy się z tym wiążą.
W październiku (lub końcem września – nie pamiętam), zakupiłam własną domenę i hosting. Niby wiedziałam, że warto to zrobić, ale nie miałam pojęcia co to dokładnie jest. Teraz już wiem i dzięki temu wkrótce własnej koleżance, będę mogła pomóc (aczkolwiek już w jakiś sposób to robię).
Ostatnio brałam udział w wyzwaniu o zakładaniu sklepu na stronie. I gdybym tego nie zrobiła, a założyła sklep, to byłaby katastrofa. Bo choćby sprawy związane z księgowością mają się już całkiem inaczej niż te, które mam teraz. I RODO. I inne.
Poza tym, jak mam problem związany ze stroną, to w google wpisuję przykładowy problem ola gościniak. Bo wiem, że jak kliknę na jej wpis, to znajdę dokładnie to, czego potrzebuję i pozbędę się danego blogowego balastu.
Swoją drogą, dzięki Oli, umiem sama sobie poradzić z komputerem tak ogólnie. Kiedyś nie było to zbytnio możliwe. Fakt zagrożenia z informatyki oceną niedostateczną mówi samo za siebie…
Bałam się klinąć gdzieś samodzielnie z obawy, że nagle coś się zepsuje. I rzeczywiście się psuło. Teraz się nie psuje, bo działam z pewnością!
Ania, to mam wrażenie, że jest moją koleżanką, mimo że nigdy nie poznałam jej osobiście, a ona pewnie nie wie o moim istnieniu. Niemniej podejrzewam, że to wszystko dlatego, że jest ze Śląska i pokazuje się w miejscach, gdzie już byłam. I studiowała filologię, tylko germańską (a ja romańską). I była na Erasmusie (też byłam), na którego pomagała mi się spakować. I ma fibziu na punkcie swojego psa (jak ja).
Poza tym, pomaga mi napisać magisterkę. Jej porady sprawiły, że nie muszę ślęczeć całymi dniami przed kompem, by coś napisać. Za jednym zamachem, potrafię też wydukać znacznie więcej niż miało to miejsce podczas licencjatu. Ponadto dzięki niej wciąż uzmysławiam sobie, że studia już nie są moim priorytetem życiowym, a tylko dodatkiem do życia. I to się ceni!
Ona pomaga mi rozwinąć warsztat pisarski. Och, jak to poważnie brzmi! Ale to prawda – sporo się uczę dzięki niej. I właśnie na jej blogu interesują mnie najbardziej porady copywriterskie. Wiem, że nie są byle jakie, bo raz – skończyła polonistykę, a dwa – pracuje w zawodzie, więc pisze bardzo, ale to baaaardzo dużo.
Swoją drogą – czy ktoś w ogóle zauważył, że zaczęłam stosować nagłówki? Właśnie to jest wynik czytania jej bloga. Dla jednych, niektóre rzeczy są oczywiste, dla innych nie. I choć widziałam, że teksty z nagłówkami są bardziej przejrzyste, samej nie przyszło mi do głowy, by je wprowadzić. Na szczęście się opamiętałam!
A Ty masz ulubionych blogerów? Pomogli Ci w czymś?
🙂 ojej, nie wiedziałam, że to komuś może pomóc 🙂 cieszę się bardzo 🙂